Markus krzątał się przy piecu. Rzucił okiem w kierunku nieprzytomnego młodzieńca. Niby nic mu nie było, żadnych ran ani obrażeń. Mimo tego przespał cały dzień i noc. Markus zaczął się nawet obawiać, że chłopak jest na coś chory. Fakt, temperaturę ciała miał taką samą jak Markus i nawet się nie pocił. Z drugiej strony jednak jaka była pewność, że przedstawiciele rasy tego chłopaka mieli normalnie taką samą temperaturę jak Fae? Dla wampira taka temperatura wskazywałaby skrajnie wysoką gorączkę, dla wilkołaka z kolei osłabienie. Markus był w swoim czasie magiem i niewiedza bardzo go irytowała, ale jedyna osoba, która mogła jego głód wiedzy w jakikolwiek zaspokoić leżała nieprzytomna. Dlatego użył starego dobrego sposobu. Poił chłopaka bulionem. Albo dojdzie do siebie, albo się przekręci. Trzeciej opcji nie było. Kiedy Markus właśnie kończył nalewać porcje bulionu, chłopak wydał oznaki budzenia się. Odłożył miskę na stół i czekał aż chłopak zupełnie się rozbudzi i zobaczy gdzie jest. Po chwili wodzenia wzrokiem po pomieszczeniu chłopak popatrzył na Markusa.
-Dzień dobry- powiedział przyjaźnie starszy mężczyzna- Nazywam się Markus. Jak ty masz na imię?
Chłopak popatrzył niepewnie. Markus westchnął w duchu. Czego oczekiwał, że chłopak rasy o której nawet nie słyszał będzie rozumiał co mówi? Taki stary, a dalej głupi.
-Markus- wskazał na siebie palcem. Następnie wskazał na chłopca i uśmiechnął się zachęcająco.
-Nie wiem- padła odpowiedź.
Markusa nie tyle zdziwiła treść zdania, które wypowiedział chłopak, a to że wypowiedział je w perfekcyjnym elfim. Coś zaczęło mu świtać i bardzo mu się to nie podobało.
-Pamiętasz cokolwiek?- Zapytał ze szczerą nadzieją, że pamięta cokolwiek. Nawet imię ulubionego psa, bo jeśli nie....
Chłopak zastanowił się chwilę. I pokręcił przecząco głową.
No pięknie, pomyślał Markus, po prostu cudownie. Chłopak nic nie pamięta i sobie nie przypomni. Nie po tym jak wywaliło go z jego własnego świata podczas przenikania sfer. Przynajmniej tyle, że magia, która odpowiada za wyczyszczenie wspomnień zostawia wzorce zachowania i znajomość języka w świecie docelowym. Obyczaj wymagał też, że osoba która taką "ofiarę" znajdzie, powinna się zaopiekować.
Spokojna starość, z dala od problemów wielkich miast, co Aureliusie? Pomyślał z cierpkim uśmiechem Markus. Cóż, wygląda na to, że o spokojnej starości mogę zapomnieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz