Na początku wydawało się, że jest to zwykły patrol graniczny. Spory oddział na panterach bojowych, coś koło stu wojowników plus magister magii, który w przeciwieństwie do Gabriela ubranego w strój podróżny, czyli zwykłe skórzane buty i kurtkę, spodnie, koszulę i płaszcz z kapturem, miał piękną szatę zdobioną złotymi nićmi oraz buty wypastowane tak, że nawet z daleka dało się zobaczyć połysk. Ot zwykła przepaść klasowa.
Wojownicy też prezentowali się lepiej niż najemnicy. Idealnie utrzymane, pełne zbroje, do tego widać było, że to nie oddział reprezentacyjny, bo słońce odbijało się zadziwiająco słabo. Gdy zbliżyli się już na tyle by dało się zobaczyć szczegóły okazało się, że rzeczywiście jest to patrol graniczny. Z tym że pod znakiem sąsiedniego królestwa.
Najemnicy nerwowo zaczęli poprawiać broń. Teoretycznie nic nie powinno się stać. Legalnie poruszali się po trakcie i nie robili niczego co mogłoby sprowokować agresje ze strony żołnierzy. Ich nastrój bynajmniej nie poprawił się gdy oddział ustawił się na ich drodze półokręgiem. Najemnicy nie wyciągali broni, ale przygotowali się do walki.
Przed żołnierzy wyjechał dowódca.
-Najemnicy z grupy Legion prowadzeni przez kapitana Cezara?- zapytał donośnym głosem
Cezar nerwowo oblizał wargi.
-Zgadza się.
-Obecnie na misji eskortowania Jej Książęcej Wysokości, księżniczki Penelopy?
-Zgadza się- powiedział Cezar przez zaciśnięte zęby.
Pomiędzy najemnikami przeskoczyły zdziwione spojrzenia, ale nikt się nie odezwał. Nie ich to rzecz dyskutować o robocie, oni tylko mają robić wszystko by misja zakończyła się sukcesem, a oni sami uszli z życiem by wydać pieniądze.
-Chcę to zakończyć możliwie bez ofiar. Czy zaniechacie kontynuowania misji i oddacie Jej Wysokość w nasze ręce?
-Obawiam się, że to niemożliwe.
Dowódca żołnierzy westchnął teatralnie.
-Cóż chciałem tego uniknąć. Panie Fang jeśli pan może.
Najemnicy na chwile zamarli. Zanim zdążyli choćby się rozejrzeć z powozu księżniczki doszedł odgłos szarpaniny. Drzwi zostały wykopane wraz z zalanym krwią, starym lokajem.
W wyrwie pojawił się Fang trzymający miecz przy szyi Jej Wysokości. Na jego twarzy malował się uśmieszek wyższości.
-Ty zdradziecki skurwysynu!- zagotował się Cezar.
-Oj, oj. Nie używaj takiego języka przy księżniczce.- zaszydził wilkołak.
Kilku najemników spróbowało ukradkiem się do niego zbliżyć.
-A,A,A- Fang mocniej przycisną ostrze do szyi dziewczyny- Tylko bez takich numerów.
Bezszelestnie za jego plecami pojawili się obaj zwiadowcy. Kilku najemników pozwoliło sobie na lekkie uśmieszki. Ale oni zamiast zaatakować ustawili się po jego bokach.
-Przejście!- krzyknął z paskudnym uśmiechem na twarzy.
-Róbcie co mówi.- powiedział Cezar zgrzytając zębami.
Najemnicy niechętnie zaczęli ustępować zdrajcom z drogi. Zrządzeniem losu przechodzili obok Gabriela.
-Pomóż mi!- w umyśle maga pojawiła się rozpaczliwa wiadomość. Młodzieniec po chwili uświadomił sobie, że nadała ją księżniczka.
-Ale jak Pani? Nie dam rady rzucić zaklęcia wystarczająco szybko.
-Wymyśl coś! Jesteś magiem nieprawdaż?!
-Jesteś magiem. Jesteś magiem- zaczął ją przedrzeźniać Eryk- Jakby bycie magiem miało być lekarstwem na wszystko.
-Dałbyś jej spokój.
-Wiedziałam!- krzyknęła mentalnie księżniczka.-Wiedziałam że coś jest nie tak. Was... Was jest dwóch!!
-Hoooo-mruknął Eryk.- Księżniczka a nie wie, że nie ładnie podsłuchiwać cudze konwersacje?
-Nie mam nad tym kontroli- powiedziała zawstydzona- Słysze wszystkie konwersacje telepatyczne wokół mnie. Ale mniejsza z tym. Proszę pomóż mi. Potrafisz mi pomóc, prawda?
-Wasza wysokość-powiedział Gabriel-Jak już mówiłem nie jestem w stanie Wam pomóc. Może Eryk...
-Taa. Eryk może pomóc- Zaczął zrzędliwie- Ale dlaczego miałbym choćby kiwnąć palcem? Walka z magistrem magii i setką ciężkozbrojnej jazdy? Co? Pojebało?
-Błagam- jęknęła księżniczka- Dam ci wszystko czego zażądasz.
-Wszystko?-zapytał Eryk
-Tak, wszystko- odpowiedziała księżniczka gorliwie
-Oj- zdążył tylko wtrącić Gabriel
-Umowa stoi. I lepiej tego nie zapominaj, bo w przeciwnym razie ta setka jazdy będzie ci się wydawała dziecinną igraszką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz