Translate

czwartek, 29 marca 2012

Test Cz.8

Gabriel obudził się z uporczywym łupaniem w głowie. Chwile zajęło mu przypomnienie sobie przebiegu pojedynku. Gdy doszedł do ostatniego wspomnienia przyczyna bólu głowy stała się jasna.
Usiadł na łóżku i rozejrzał się. W pokoju nikogo nie było, ale na stoliku koło łóżka leżało lekkie śniadanie. Gdy był w środku posiłku wszedł Markus.
-Jak się czujesz chłopcze?- zapytał od progu.
Gabriel przełknął i odpowiedział że dobrze zapytał także jak długo był nieprzytomny.
-Niedługo- odpowiedział Markus- Wczoraj po twoim omdleniu uznano Versa za zwycięzce. W finale walczył z młodą Firemane i wygrał.
-To kiedy są te dalsze testy- zapytał Gabriel
-Jutro- odparł mistrz- Ale ciebie to akurat nie dotyczy. Nie po takiej walce.
-Jakiej walce?- zapytał zmieszany chłopak
-Noo, po tym jak wysłał cię na ogrodzenie. Pamiętasz?- zapytał Markus
Gabriel pokręcił przecząco głową.
-W sumie to dość solidnie dostałeś w głowę- powiedział Markus i opowiedział chłopakowi jak dalej potoczyła się jego walka.
-No to już cię nie męczę- powiedział mistrz po skończeniu historii- Honorowe nadanie powinni ogłosić jutro przed próbami. Jestem praktycznie pewien, że je otrzymasz.
Po jego wyjściu Gabriel długo siedział i myślał. Co się właściwie stało. Wiedział doskonale, że nie opanował magii tak dobrze jak to opisywał Markus... A jednak jakimś cudem udało mu się dokonać tych czynów, tyle że nic nie pamiętał. Poczuł się znowu tak jak wtedy gdy znalazł go stary mag. Czarna dziura w pamięci. Tego Gabriel się bał... Bardzo się bał.



Wszystko mnie bolało. Przez mgłę bólu patrzyłem jak moje ciało znowu samo się porusza. A to ja miałem znowu być u steru!! Kurwa!! Żebym tak chociaż dostał tyle czasu, żeby piwo wypić. Ale nie. Pana zapraszamy jak jest problem, a potem wypierdalaj bo już cię nie potrzebujemy! Ale się przeliczyli skurwysyny. Teraz wiem, że mogę odzyskać kontrole nad ciałem. Wiem na pewno. Jedyne co muszę teraz dopracować to czas tej kontroli.
Wiedziałem, że sam tylko się nakręcam, ale furia była jedyną rzeczą, która utrzymywała mnie przytomnym. Bez tego nieludzkiego wkurwu leżałbym teraz jak kupa szmat. A tymczasem wstawałem. Wstawałem w akompaniamencie huków i trzasków. Założyłem, że to ból zapewnił mi te wrażenia dźwiękowe. Dopiero później zauważyłem, że się myliłem, ale teraz mniejsza z tym. Teraz tylko ślepa furia. I krzyk. Ochrypły. Długi. Bolesny.
Nie macie pojęcia co to znaczy być odciętym od świata, a potem nagle odzyskać na krótką chwile to połączenie. Chciałem więcej. I naprawdę nie obchodzi mnie co przy okazji zniszczę. Nawet jeśli zdewastuje tą słodko naiwną osobowość zwaną Gabrielem. Nawet jeśli będę musiał wyrżnąć cały świat w pień. I to wszystko dla jednej rzeczy.
Wolności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz