Translate

czwartek, 15 marca 2012

Test Cz.3

Leżałem rozwalony na leżaku i patrzyłem. I w tym momencie jestem wdzięczny niebiosom za to że Markus jest magiem bojowym. Testy magistrów magii to po prostu seria prób. Markus wspomniał tylko o kalibrowaniu schematów magicznych. Z zabawy z teleportem wiem, że nawet drobna pomyłka może mieć dość opłakane skutki. Testy magów bojowych są jednak dużo bardziej dynamiczne.
Dlaczego? No na logikę, mag bojowy to taki, który będzie walczył. Dlatego test przybrał formę pojedynków między uczniami. Para finałowa miała zapewniony awans na pełnoprawnych magów, reszta musi pokazać, że opanowała magię w wystarczającym stopniu, bo w końcu w pojedynkach różnie bywa. Nie zawsze wygrywa silniejszy. Jeśli się nie wykazali, no to good bye i życzymy szczęścia na następnym teście.
-Ooo... Zaczyna się!- powiedział podekscytowany Grześ.
Popatrzyłem na niego, rzadko okazywał zaciesz na gębie. I błyskawicznie odwróciłem wzrok. Taak, jeszcze go nie poprzestawiałem tak jak trzeba.
-No to co mamy na rozkładówce.- zapytałem sam siebie- Jakieś dwa mecze magów wiatru, potem my... to znaczy Gabriel. Po nim kolejne dwie pary magów wody. Dwie pary magów ognia i para magów ziemi.
-Dokładnie tak- powiedział Grześ
Pierwsza para magów wyszła na arenę. Obaj należeli do rasy Fae i na ile mogę to stwierdzić z samego widma many, byli mniej więcej równie potężni. Zaczęli próbować się zaklęciami. Standardowy zestaw, który skrzętnie zapamiętywałem. Nie byłem w stanie podchwycić inkantacji, ale gesty powiedziały mi wiele. Zasadniczo nie różniły się od wody. Dosłownie kilka nowych ułożeń palców i dłoni.
Sama walka była bardzo interesująca zwłaszcza kiedy uczeń A rzucił na raz trzy ostrza wiatru. Pojawiły się trzy bruzdy w ziemi, szybko zmierzające w stronę ucznia B, ale ten założył barierę i oddał dwunastoma strzałami wiatru. Zaklęciem nie zabójczym, aczkolwiek z opisów, cholernie kłującym. I podejrzewam, że dalej byłoby równie emocjonująco, ale z samej natury magii, której używali, uniósł się kurz. Po pięciu minutach walki chuja już widziałem.
-Tępe chuje- warknął wkurzony Grześ- Mogli to wcześniej polać wodą.
Pokiwałem entuzjastycznie głową. W rzeczy samej, gdyby polali podłoże wodą, można by zobaczyć całość walki, a tak? Po kolejnych dziesięciu minutach od zaniku widoczności, z chmury kurzu wyfrunął uczeń B. Cała walka sprowadziła się do pięciu minut gry wstępnej, a potem przez dziesięć minut chuj w dupę. A najgorsze jest to, że cały kurz został uniesiony magicznie i widziałem tylko wielką chmurę many. Uświadomiło mi to jednak nad czym muszę jeszcze popracować. Chociaż tyle.



Gabriel patrzył zawiedziony na chmurę kurzu.
-Szkoda, że nic nie widać- powiedział
-Mogli polać wodą- stwierdziła Firemane
-Nie mogli- powiedział Val- bezpośrednio po tych dwóch pojedynkach wchodzą magowie wody. Mokre podłoże dałoby im przewagę.
-Przecież, obaj walczący będą używać wody- zauważyła trzeźwo Slywia.
-Teoretycznie tak- odpowiedział- Ale rada ma możliwość "honorowego nadania". To znaczy, uznać ucznia za pełnoprawnego maga, bez dalszych testów, nawet jeśli przegrał przed finałami. Rozumiesz?
-Z wodą pod ręką wydawalibyśmy się potężniejsi niż w rzeczywistości- powiedział Gabriel- Z wysuszonej gleby ciężko uzyskać wystarczającą ilość wody do ataku.
-Tak- powiedział Val- W konsekwencji, ty i Slywia macie najmniejsze szanse na otrzymanie nadania.
Gabriel zmarszczył brwi nie rozumiejąc.
-Jesteś magiem wody, a musisz walczyć na suchym podłożu- zaczął wyjaśniać- A Slywia jest magiem ognia i siłą rzeczy musi ogień stworzyć, do tego będzie walczyć bezpośrednio po magach wody, a im wilgotniej tym trudniej o porządny ogień. Ataki w przypadku was obojga pożerają wielkie ilości many. Dlatego też nie będziecie w stanie użyć żadnych dużych zaklęć.
-Znaczy to tylko tyle, że musimy dojść do finału- powiedziała twardo Firemane.
Val uśmiechnął się i pokręcił lekko głową.
-Eh, ty nigdy nie mnożysz problemów.
Tymczasem ogłoszono uczestników kolejnego pojedynku. Jedno nazwisko Gabriel dziś już słyszał. Verse.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz