Translate

środa, 8 sierpnia 2012

Niepokoje Cz.8

Dokładnie godzinę po swojej deklaracji poseł powrócił po odpowiedź. Dowódcy porozumieli się, że to kapitan lokalnego garnizonu powinien przekazać informacje i kiedy miał zamiar się odezwać uciszyła go podniesiona dłoń Lorda. Chłopak stanął na blankach i spojrzał na maga, który po chwili kiwnął głową potwierdzając, że jego głos zostanie magicznie wzmocniony.
-Odkąd objęli ją w posiadanie moi przodkowie forteca ta nigdy się nie poddała ani nie została zdobyta.- zaczął mocno Isaos- A ja bynajmniej nie mam zamiaru być pierwszym który ich pohańbi. To twoja odpowiedź pośle.
Mężczyzna stojący przed murem dokładnie przyjrzał się mówiącemu po czym ukłonił się na tyle, na ile można było w siodle i dojechał w kierunku obozu.
Młody Lord popatrzył niepewnie na dowódców oddziałów stacjonujących w twierdzy i posłał im blady uśmiech.
-Bardzo imponujące mój Panie- powiedział August
Isaos powoli podszedł do nich, starając się w ten sposób zamaskować drżenie nóg. Po kilku krokach przejął go doradca, który bardzo głośno wychwalał słowa przemówienia i które najpewniej sam wymyślił. Trzynastolatek nie wymyśliłby tak pompatycznych słów. Chłopiec nie powiedział nic więcej, ale w bardzo krótkim czasie pośród żołnierzy zaczęły krążyć plotki o tym jak Lord chwalił sobie męstwo swoich ludzi i wierzył w zdolności dowódców. Dzięki temu i brakowi ataku ze strony wroga w tym dniu i następnym morale żołnierzy poszło znacząco w górę. Jak się okazuje wojna to nie tylko pranie po gębach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz