Translate

wtorek, 24 lipca 2012

Niepokoje Cz.3

Usiedli w kącie kantyny by przyciągać jak najmniej uwagi i móc spokojnie porozmawiać. Biorąc pod uwagę, że obecni podzielili się na grupki miejscowych strażników, żołnierzy królewskich i najemników, ich mieszana grupka wzbudziła na początku pewne zainteresowanie. Szczęśliwie wojownicy nie mają tendencji do długotrwałego skupiania uwagi na takich detalach.
-Niemniej jestem zaskoczony waszym widokiem- powiedział Gabriel po zaspokojeniu pierwszego głodu.- Nie sądziłem, że wojska Królewskie mobilizują się tak szybko.
-Bo się nie mobilizują- odpowiedział Pietia- Po prostu byliśmy w okolicy z powodu innego zadania, ale że zagrożenie, nawet niepewne, dla kopalni uznano za priorytetowe to zostaliśmy przekierowaniu tutaj.
-Natomiast ja nie mogę zrozumieć dlaczego przyłączyłeś się do najemników- kontynuował wampir.- W ogóle dziwne jest to, że zniknąłeś zaraz po testach.
-Nie zachowuj się tak jakbyś chciał go przesłuchać- wtrąciła Slywia.
-Nie zrzędź kobieto- odparował Val- Ja tak po prostu prowadzę rozmowę. Do tej pory tego nie zauważyłaś?
Firemane przewróciła tylko oczami.
-Zachowują się jak stare małżeństwo- skwitował scenę Eryk.
Gabriel zdusił rodzący się w piersi chichot i zdecydował się odpowiedzieć na pytania przyjaciela.
-No to po kolei. Co do powodu dla którego zniknąłem po testach, to dlatego że się uczyłem.- dla podkreślenia słów wycelował wskazujący palec w Pietie i prawie natychmiast lekki wiaterek zmierzwił mu włosy.-A co do mojej obecnej pracy, to mój nauczyciel jest starym znajomym kapitana tego oddziału najemników. Jestem z nimi jakoś tak pół roku i całkiem mi to odpowiada.
-Ale wiesz- wtrąciła trochę niepewnie Firemane- Ogólnie patrzy się na najemników z góry, jako tylko trochę lepszych od górskich rozbójników. No i wszyscy uważają magów z nimi służących za niedorajdy.
Ponieważ Gabriel nie mógł im powiedzieć o prawdziwym charakterze Legionu uśmiechnął się tylko i wzruszył ramionami.
-Oni są naprawdę utalentowani i zdyscyplinowani- powiedział tylko- Złe imię muszą tworzyć jakieś trzeciorzędne grupy sformowane z miejskich zabijaków. No ale to się wszystko okaże w akcji, co bardziej mnie interesuję, to to, czy sytuacja jest rzeczywiście tak zła, że potrzebują najemników i wojsk Królewskich.
-Ano jest- powiedział Pietia- Chłopstwo burzyło się tutaj już od jakiegoś czasu, przez co z zapasami na zimę krucho. Stary Lord umarł więc morale poszło w dół, a jakby tego było mało, to podobno nasi sąsiedzi mobilizują oddziały przy granicy. Podsumowując to wszystko, jedyną rzeczą która trzyma miejscowych żołnierzy na posterunku, to fakt, że mają tu rodziny.
Gabriel pokiwał głową, te informacje zgadzały się z tym co słyszał, ale niestety nie wnosiły wiele nowości.
-Czyli nie jest zbyt różowo.-podsumował wypowiedz wampira.
-Przynajmniej zima się zbliża- powiedziała Firemane- więc ewentualna wojna nie powinna mieć miejsca przed wiosną. Nikt nie jest przecież tak głupi, żeby atakować na początku zimy.
Pietia entuzjastycznie poparł jej zdanie, a Gabriel pokiwał tylko w milczeniu głową. Miał nadzieję, że tym razem wywiad się pomylił i atak rzeczywiście nie nastąpi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz