Translate

niedziela, 30 września 2012

Niepokoje Cz.14

Wczorajszy dzień upłynął zgodnie z podejrzeniami kapitana, wrogi obóz był aktywny jak kopnięte mrowisko, ale pod mury nikt nie podszedł. Dziś rozpoczęli atak o poranku, ale był on dość niemrawy. Żołnierzom wyraźnie brakowało woli walki, z kolei obrońcy byli w świetnej kondycji i chyba wino miało na nich najbardziej zbawienny wpływ, zwłaszcza, że kapitan zapowiedział, że jeśli utrzymają mury to każdy dostanie po bukłaku.
Przez większość dnia wyglądało na to, że uda się wywalczyć te bukłaki, ale trochę po południu do ataku dołączyli się magowie. Wojownicy na murach przekonali się, że bez wsparcia magii nie potrafią całkowicie zatrzymać pochodu wrogów i na murach powoli zaczęło ubywać obrońców. Wieczorem jedna z wież została zdobyta i dzięki temu punktowi zaczepienia walka toczyła się dalej w nocy. Jedynym pozytywnym aspektem stracenia wieży był fakt, że napór na pozostałe odcinki murów osłabł, a magowie w zamku otrzymali jeden pewny punkt w kierunku którego mogli używać większych zaklęć, niestety szybko musiał pojawić się tam mag, gdyż niewiele ponad godzinę po rozpoczęciu magicznego ataku na wieże nałożono zaklęcie ochronne.
Niedługo po wschodzie księżyca kapitanowie zgodzili się, że trzeba opuścić mury. Kto mógł salwował się ucieczką do wewnętrznego zamku, a pechowcom takim jak Gabriel pozostało tylko zamknięcie się w wieżach i modlenie się o to by drzwi wytrzymały.
Te małe punkty oporu były likwidowane przez całą noc, aż w końcu krótko po świcie z trzaskiem rozpadły się drzwi ostatniej wieży. Wytrzymała tak długo tylko dlatego, że znajdował się w niej mag, jedyny któremu nie udało się na czas wycofać za drugi mur.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz